Aby zrozumieć dzisiejsze czytania, wpierw powinniśmy zrozumieć siebie, stanąć przed lustrem i dokładnie się sobie przyjrzeć. Co zobaczymy? Twarz znaną nam od lat, czasami młodą, powabną, czasami pooraną bruzdami zmarszczek. Ale to jeszcze mało – musimy sięgnąć wzrokiem głębiej, w duszę. To, co w nas tkwi, nie jest wypisane na twarzy, lecz jest zakorzenione w psychice, siedzi głęboko w duszy, tkwi w zakamarkach umysłu. Na ogół spokojni, potrafimy niejednokrotnie kogoś zbesztać, zwymyślać czy doprowadzić do stanów depresyjnych. Nie przesadzam, bowiem wiadomo, że nasze ja jest zazwyczaj dwoiste, ma zarówno dobrą, jak i złą stronę. To od nas zależy, jak się zachowamy w danej chwili, w danej sytuacji, w kontakcie z daną osobą. Mądrość Syracha mówi nam, do czego człowiek jest zdolny, ale równocześnie podpowiada, jak mamy postępować. Pierwsze słowa są tak oczywiste, iż pozostają poza dyskusją: „Złość i gniew są obrzydliwościami, których pełen jest grzesznik.” (Syr 27,30). Kolejne są pouczeniem: „Pamiętaj na ostatnie rzeczy i przestań nienawidzić;  – na rozkład ciała, na śmierć, i trzymaj się przykazań! Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego, – na przymierze Najwyższego, i daruj obrazę!” (Syr 28,6-7). Jakże to ważne i groźne słowa, wobec których przejść obojętnie nie można.W ślad za nimi idzie List świętego Pawła do Rzymian, tłumaczący nam, dlaczego tak istotne jest to, co robimy, co mówimy, jak postępujemy. Jesteśmy chrześcijanami, należymy do Kościoła Chrystusowego, ponieważ zaś jesteśmy częścią Kościoła, to my go tworzymy i stanowimy: „jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana.” (Rz 14,8).