Każda epoka miała swoich „trędowatych”. Dzięki literaturze i innym dziedzinom sztuki w naszej wyobraźni utrwalił się obraz ludzi, którzy za pomocą specjalnych kołatek wysyłali w świat alarmujący sygnał: „jesteśmy nieczyści – nie zbliżać się”. Przez wieki zmieniali się ludzie stawiani na marginesie społeczeństwa. Historia dostarcza wielu przykładów. Bardzo różnie przebiegały linie podziału na „zdrowych” i „chorych”. Czasami decydowała przynależność narodowa, czasami klasowa, innym razem rasowa czy wyznaniowa. Liturgia Słowa z dzisiejszej niedzieli powinna skłonić wszystkich chrześcijan do rachunku sumienia. Chrystus uzdrawia trędowatego. Chrześcijaństwo od samego początku niwelowało różnice. Najważniejszy jest człowiek i jego godność. Ta prawda jest chętnie przyjmowana, gdy staramy się łączyć radość Bożego dziecięctwa z naszym poczuciem wyjątkowości. Zupełnie inaczej jest wtedy, gdy tę samą godność trzeba dostrzec w drugich. Szczególnie wtedy, kiedy myślą albo wyglądają inaczej. W historii pojawiały się różne teorie i ideologie, które pomagały ludziom szukać wrogów i dzielić ich na „naszych” i „obcych”.