Miłość Boga idzie nawet tam, gdzie spodziewa się odtrącenia. Czy sieje się ziarno na drogę? Czy opuszcza się niebo dla tych, którzy wyganiają za mury miasta? Czy porzuca się 99 owiec dla jednej szukającej zguby? Czy dotyka się z miłością tych, którzy mogą zarazić trądem? Czy odpuszcza się grzechy tym, którzy nawet nie potrafią ich wyznać? Czy przyjaźni się z najgorszymi, gdy z tego powodu zdobywa się opinię żarłoka i pijaka? Czy ofiaruje się życie wieczne tym, którzy pozbawiają doczesnego? Czy kocha się tych, którzy się zaparli? Jezus dziwił się niewierze mieszkańców Nazaretu. Możemy się dziwić i przedziwnej po ludzku rzecz biorąc filozofii działania  Boga, który bardziej w nas wierzy, niż my w Niego. Intrygująca jest natomiast  niewiara najbliższych. Właśnie ona również nas stawia w świetle kłopotliwego pytania: czy ufamy Jemu totalnie, czy też stagnacyjna religijność pozbawiła nas spontaniczności wiary? Zdumienie mieszkańców Nazaretu nie stało się zawierzeniem Jezusowi.