„Kiedy gaśnie płomień wiary, wszystkie inne światła tracą w końcu swój blask”. Encyklika „Lumen fidei” (Światło wiary), dzieło dwóch papieży, jest niezwykłą katechezą o nieprzemijającym pięknie 
i aktualności chrześcijańskiej wiary. Akcentuje związek wiary z miłością i prawdą.
 Papież Franciszek powiedział niedawno, że to „encyklika na cztery ręce” i „mocny dokument”, który otrzymał po poprzedniku i doprowadził do końca. Jak podpowiada już w samym dokumencie, należy ją „dołączyć do tego, co Benedykt XVI napisał w encyklikach o miłości i nadziei”. Mamy więc współczesny papieski tryptyk o trzech tzw. cnotach teologicznych. „Prawie skończył on [Benedykt] pracę nad pierwszym szkicem encykliki o wierze. Jestem mu za to głęboko wdzięczny i w duchu Chrystusowego braterstwa przejmuję jego cenne dzieło, dodając do tekstu kilka przemyśleń” – pisze Franciszek. Już sam fakt, że otrzymujemy encyklikę napisaną przez dwóch papieży i obaj autorzy żyją, jest czymś bez precedensu w historii Kościoła. Benedykt XVI i Franciszek dali nam w ten sposób przykład osobistej pokory. Oni sami pozostają w tle, na pierwszy plan wysuwa się posługa Piotra, która jest przede wszystkim „utwierdzaniem braci w wierze”. Nie ma wielkiego sensu dociekanie, które zdania od kogo pochodzą. Nie czuje się w tekście żadnej dysharmonii. To bardzo spójny dokument, choć bez wątpienia w tym „utworze na cztery ręce” wiodący głos należy do Benedykta XVI. Przedmiotem papieskiej refleksji są nie tyle treści wiary, ile raczej sam akt wiary. Co właściwie znaczy wierzyć? Czym jest wiara? Co daje ona człowiekowi i ludzkiej wspólnocie? Jak wierzyć dziś? Odpowiedzi na te pytania można szukać w encyklice. Jest to właściwie rozbudowana papieska katecheza, w której pojawiają się nawiązania do współczesnej sytuacji świata i Kościoła, a także do zarzutów, jakie napotyka dziś wiara.