Dzisiejsze czasy sprzyjają temu by uwierzyć we wszystko, co do nas dochodzi w formie wiadomości, pogłosek czy nawet prawdy. Jednakże pragniemy żyć w świecie prawdy, miłości, w którym to, co słyszymy i widzimy, powoduje, że żyć warto. Nasza wiara to podatny grunt, na którym ma się dobrze rozwijać nasze życie, a równocześnie nasze życie to podatny grunt, na którym ma wzrastać nasza wiara. O budowaniu świątyni prawdy, a w rzeczywistości budowaniu świątyni własnego serca, mówi dzisiaj pierwsza Księga Królewska. Nasze serce jako świątynia prawdy to właściwy pomysł na naszą wiarę w Boga, w cuda Jezusa, w światło Ducha Świętego, którego przyjmowaliśmy 2 tygodnie temu. Nasza wiara powinna cechować się taką otwartością, jak u świętego Pawła, który przyjął Chrystusa do swego serca bezwarunkowo. Jak sam mówi: „czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa.”(Ga 1,10). Setnik z dzisiejszej Ewangelii nie tylko nie stracił wiary, ale ją umocnił.