Słowo mama jest najczęściej pierwszym słowem, jakie wychodzi z ust dziecka. Słowo to  nierzadko jest też ostatnim słowem umierającej osoby. Będąc dzieckiem, uciekamy przed niebezpieczeństwem i złym słowem czy złą sytuacją w ramiona naszej rodzicielki, a ona, tuląc nas, bierze na kolana i cierpliwie tłumaczy, jak mamy się zachować, jak mamy żyć. W pierwszy dzień Nowego Roku, świętujemy uroczystość Bożej Rodzicielki. Jak małe dziecko w pierwszych dniach swego życia przytula się do mamy, tak i my w pierwszy dzień roku przytulamy się do Bożej Rodzicielki, szukając w jej ramionach ciepła, nadziei, miłości. Żyjemy w czasach, gdy wszystko dzieje się za szybko, za nerwowo, nierzadko byle jak, ze szkodą dla nas samych. Dlatego właśnie warto pochylić się nad dniem dzisiejszym, by znaleźć te dobra, które ciągle dla nas i przed nami Maryja otwiera. Chcąc to zrozumieć i przyjąć, wejdźmy razem w to, co nam Bóg przepowiada w Swym Słowie, by poczuć jedność prowadzącą do jedynego celu, co z kolei pomoże nam w przejściu przez życie. Za trudne? Plan Boży od zawsze zakładał wielką miłość do ludzi, stąd to, co było, jest i będzie ma swoje odzwierciedlenie w naszym życiu i postępkach. Ten plan zakładał od zawsze naszą niewierność, nasze bałwochwalstwo. Dlatego Bóg przybrał postać człowieka; dlatego też to ją obrał za Rodzicielkę Syna, a zarazem Boga. Wiedział dobrze, że Maryja podda się woli Pana, nie będzie protestować, wręcz przyjmie ten dar jako swój cel życia. „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo.” (Ga 4,4-5) Wykupieni to my, którzy tutaj i teraz jesteśmy, ale  również i ci, którzy byli i będą. I do nich, i do nas skierowane są słowa: „nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.” (Ga 4,6-7).