1 listopada Kościół katolicki obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych. Dzień ten kojarzy się dla wielu ze zniczem, z grobem bliskich osób, z cmentarzem, dla innych z wiązanką kwiatów, jeszcze dla innych z modlitwą i pamięcią o tych, którzy wyprzedzili nas w drodze do wieczności. Nie mniej jednak w tym dniu udajemy się z całymi rodzinami na cmentarz i nawiedzamy groby naszych bliskich, przyjaciół, rodziców, krewnych, znajomych, stawiając kwiaty, zapalając ten "płomyk nadziei", wierząc, że już cieszą się oni chwałą w domu Ojca Niebieskiego. Kościół w tym dniu oddaje cześć tym wszystkim, którzy już weszli do chwały niebieskiej, a wiernym pielgrzymującym jeszcze na ziemi wskazuje drogę, która ma zaprowadzić ich do świętości. Przypomina nam również prawdę o naszej wspólnocie ze Świętymi, którzy otaczają nas opieką.W uroczystość Wszystkich Świętych stajemy przed tajemnicą wieczności i pytamy o nasze niebo. Czasami bardziej o nasze niż innych albo wyłącznie o nasze. Czyż nie jest tak, że gdy jestem chory, to w moim niebie nie będzie już choroby i cierpienia oraz niedołężności wieku? Gdy trudno wiązać mi koniec z końcem w codziennym życiu, to moje niebo jest krainą dostatku. Ale także kiedy tu, na ziemi, mi się powodzi, to i niebo musi być ekskluzywne i wytworne. Kiedy kariera zawodowa rozwija się po mojej myśli, to tam także.