W Ewangelii dzisiejszej jak refren powracają słowa: „Nie troszczcie się zbytnio”. O życie, o jedzenie i picie, o ciuchy, o jutro. Jako klucz do rozumienia tego tekstu narzuca się słówko „zbytnio”. Przyznam, że nie ufam zbytnio polskim tłumaczeniom Biblii, dlatego zajrzałem do oryginalnego tekstu. I co się okazało? Nie ma tam tego słowa! Jezus wcale nie mówi: „nie troszczcie się zbytnio”, mówi po prostu: „Nie martwcie się”. „Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać?” Jezus mówił także o ptakach. To powiedzenie utrwaliło się w codziennym języku. Ma negatywny wydźwięk – nieco pogardliwie mówimy o „niebieskich ptakach”, czyli o ludziach, którzy kosztem innych żyją z dnia na dzień. Ale nie o takich ludziach Jezus myślał i mówił. Ptaki – zauważyć to można i na wsi, i w mieście, są pracowite. Ileż musi się nalatać taka jaskółeczka, by wykarmić młode. A bocian – ile kilogramów mięsa musi przynieść do swego podniebnego gniazda. A nawet zwykły wróbel jak bardzo musi się krzątać, by ziarenek i okruszyn starczyło dla niego i piskląt. „Nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy” – to prawda. Ale pracują nawet więcej niż większość ludzi. Jezus powiedział: „Nie troszczcie się zbytnio”.