Wśród kryteriów dojrzałej osobowości jako pierwszą wymienić trzeba  wewnętrzną wolność. Jeśli jest w człowieku wewnętrzna wolność, to potrafi on zachować własne poglądy nawet przy naciskach czy pewnych zewnętrznych uwarunkowaniach. Wewnętrzna wolność to także wierność własnym przekonaniom, nawet jeśli jakaś grupa ludzi będzie miała zupełnie inne przekonania. Natomiast źródła smutku, niepokoju, niezadowolenia, frustracji leżą nie w trudnościach życia codziennego, ale w naszym wewnętrznym ograniczeniu, zniewoleniu. Na taką rzeczywistość zwraca uwagę dzisiejsza Ewangelia. Jezus w synagodze w Kafarnaum dokonuje wyzwolenia człowieka opętanego. Tylko Pan ma moc uwolnienia nas z wszystkiego, co nas krępuje i pozwala nam żyć w wolności. Patrząc na życie Jezusa i słuchając Jego słów widzimy, że prawdziwie wolny jest ten, który postępuje zgodnie z prawdą własnego sumienia. Syn Boży był wewnętrznie wolny. On w całym swoim życiu zachował to, co głosił. Za swoją odwagę i za prawdę zapłacił cenę najwyższą. A my? Często wolimy nie narażać się. Mówimy: przecież tak robią wszyscy, czemu więc ja miałbym się wychylać? Najważniejszą rzeczą jest to, aby ochronić w sobie łaskę Bożą: ten bowiem, kto żyje pod parasolem łaski, jest chroniony przez Boga. W życie łaską wprowadzają nas sakramenty, przez które działa Duch Święty. Na pierwszym miejscu trzeba postawić systematyczną spowiedź i Eucharystię. Zasada w walce duchowej jest jedna: bronić w sobie życia łaski Bożej. Dzięki temu Król – Jezus Chrystus – będzie mógł w nas panować.