Zbliża się koniec kolejnego roku liturgicznego. Teksty biblijne przesycone są atmosferą końca czasów i sądu ostatecznego. Autorzy natchnieni piszą o czasach trudnych, o okresie ucisku i prześladowań, o wojnach, kataklizmach, o niezwykłych zjawiskach. Wszystko jednak skończy się dobrze! „Naród (…) dostąpi zbawienia (…). Wielu (…) zbudzi się do wiecznego życia (…). Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze” (Dn 12,1-3). Kiedy to wszystko się stanie? „O dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13,32).
Wielu ludzi chciałoby poznać przyszłość. Chcieliby wiedzieć, co będzie jutro, za rok; co się stanie po śmierci. Są tacy, którzy rozczytują się w horoskopach, wsłuchują się w przeróżne wróżby, przepowiednie; szukają jasnowidzów i różnego rodzaju szarlatanów. Katechizm Kościoła Katolickiego przestrzega przed tego rodzaju praktykami, nazywając je po prostu bezbożnością i grzechem: „Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie” (KKK 2115 nn.).  Czystym źródłem, z którego należy czerpać wiedzę o Bogu, o życiu, o wieczności, jest przede wszystkim Pismo Święte – żywe Słowo Boga. Chrystus przed swoją śmiercią i zmartwychwstaniem uroczyście ogłosił: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: (…) Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą” (Mk 13,30-31).  Osiem wieków wcześniej prorok Amos zapowiadał niezwykły czas: „Oto nadejdą dni – wyrocznia Pana Boga – gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich” (Am 8,11).  Współczesny świat zalewa potok słów pustych, nieszczerych, mijających się z prawdą. Te słowa nie mogą zaspokoić głodu żywego Słowa.
Red.