Ludzie szukają ludzi. Niektórzy pokonują duże o dległości, aby z kimś się spotkać. Podejmują wiele trudności i niewygód, aby móc zobaczyć wytęsknioną osobę. Podobnie postępowali Mędrcy ze wschodu, których spotykamy na kartach dzisiejszej Ewangelii. Byli oni bardzo konserwatywni w szukaniu Mesjasza, żadne przeszkody nie przerwały ich przedsięwzięcia. Podążali wytrwale za gwiazdą, która ich prowadziła. Przybywszy na oczekiwane z utęsknieniem miejsce zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją. Otworzyli najpierw swoje serca w formie hołdu, a potem ofiarowali dary: złoto, kadzidło i mirrę – skarby przynależne królowi, gdyż rozpoznali królewską godność tego Dziecięcia. To tajemnicza Gwiazda oznajmiła Mędrcom, kim jest Dziecię Narodzone w Betlejem.

My też, podobnie jak Mędrcy, powinniśmy wielbić w małym Jezusie Boga, stwórcę i Pana wszechświata.  Spotkanie Mędrców ze Świętą Rodziną było wydarzeniem serdecznym i pełnym miłości. Oto odnaleźli Boga i spełniła się ich tęsknota, którą w sobie odczuwali. Dziś, w uroczystość Objawienia Pańskiego, Dziecię narodzone w noc betlejemską objawia się światu jako Światło Zbawienia dla wszystkich narodów. Bóg przyszedł na świat, ażeby podzielić z człowiekiem jego ziemski los, aby człowieka odkupić i zbawić. Droga Mędrców ze Wschodu jest dla nas symbolem tych wszystkich dróg, którymi ludzie z bliska i z daleka podążają przez wieki w stronę Chrystusowego światła. Jest także wzorem dla naszych czasów.  Co z przedstawionej sceny i z dzisiejszego święta możemy zaczerpnąć dla siebie? Pewność, że po spotkaniu z Jezusem zawsze wraca się inną drogą do swego domu. Droga do Jezusa jest drogą poszukiwania, a droga z Jezusem jest drogą znalezienia. Herod szukał, by zniszczyć, dlatego nigdy nie znalazł. Mędrcy szukali, by ubogacić, dlatego zostali ubogaceni. Jest, więc ważne, aby nie słabnąć w poszukiwaniach. Nie tracić wiary, bo wszystko może się dobrze skończyć. Przeszkody – to tylko czasowe ograniczenia. Jezus czeka na nas i spotka nas tam, gdzie się Go nie spodziewamy. Daje się zawsze znaleźć, jeśli tylko jesteśmy uzbrojeni w wytrwałość jak Mędrcy ze Wschodu. Kto szuka, znajdzie. Niech, więc serca nasze wypełni teraz kontemplacja tajemnicy objawionej najpierw betlejemskim pastuszkom, a potem Mędrcom, którzy otworzyli nam drogę do tajemnicy objawionej w Chrystusie.Gwiazda, która zaprowadziła trzech Mędrców do Betlejem, stanowi wskazówkę także dla nas, ludzi XXI wieku. Skłania do tego, byśmy rozwiązania naszych życiowych problemów szukali nie w katastroficznych filmach, zapowiadających nieuchronny koniec świata i wzbudzających lęk czy w astrologii. Gwiazda kieruje nasz wzrok na Chrystusa – światłość świata. Św. Grzegorz z Nazjanzu przypomina, że „w chwili, w której trzej Królowie, prowadzeni przez gwiazdę, adorowali nowego Króla Chrystusa, nastąpił koniec astrologii, gdyż od tej pory gwiazdy poruszają się po orbitach wyznaczonych przez Chrystusa. (…) To nie żywioły świata, prawa materii rządzą ostatecznie światem i człowiekiem, ale osobowy Bóg rządzi gwiazdami, czyli wszechświatem; […] A jeśli znamy tę Osobę, a Ona zna nas, […] wówczas nie jesteśmy niewolnikami wszechświata i jego praw – jesteśmy wolni” (Spe salvi 5). W darze złota, kadzidła i mirry złożonym Dzieciątku widzimy symbol miłości, modlitwy i cierpienia. Mędrcy są naszymi przedstawicielami u żłóbka Chrystusa, bo pierwsi dzięki światłu gwiazdy rozpoznali w Nim Boga. Wiemy też, że Magowie ostrzeżeni przed Herodem, inną drogą wracają do swoich domów. Gdyby to odczytać głębiej, trzeba powiedzieć, że kto spotyka Boga, zostaje odmieniony, zaczyna chodzić innymi drogami. Spotkanie w Betlejem radykalnie zmienia każdego. Gwiazda betlejemska przypomina że, kto szuka Boga, z pewnością nie usłyszy „Szukajcie Mnie na próżno”.

Red.