Błogosławieństwo albo przekleństwo. Dwie skrajności. Ogień i woda. Śmierć i życie. Czy nie ma czegoś, co mogłoby pogodzić błogosławieństwo z przekleństwem? Czy nie można znaleźć drogi pośredniej? Owszem, dróg może być tysiące. Ale gdy zapytać o ostateczny cel tych dróg, możliwości zostają zredukowane do dwóch: dobro albo zło. Nie ma czegoś pośredniego. Wielki dar wolności człowieka nie polega na wypuszczeniu go z klatki, ale na możliwości świadomej akceptacji dobra. To może dokonywać się nawet w klatce. Zatem: mogę! Z radością – choć i z mozołem – mogę iść ku dobru. W tym „mogę” kryje się jednak duże ryzyko. Bo przecież mogę się pomylić, mogę rozstrzygnąć niewłaściwie, mogę zdecydować przewrotnie, mogę (niestety!) świadomie wybrać zło. Wolność jest wielkim i najtrudniejszym wyzwaniem, jakie Bóg stawia człowiekowi. A przecież jest najważniejszym obszarem, w którym spełnia się nasze człowieczeństwo.Dom na skale zbudowany i na piasku wzniesiony… Wiemy, które budowanie ma sens. Ale tak łatwo budować na piasku. I każdy coś tam na piasku kleci. Święty Paweł pisze o tym w twardych słowach: Wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej. Bo grzech to właśnie budowanie na piasku, a w konsekwencji wybór przekleństwa: dom tak zbudowany na pewno runie.