Kafarnaum miasto, w którym dochodzi do spotkania Jezusa z człowiekiem sparaliżowanym. Paralityk nic nie mówi. Wydaje się całkowicie bierny. Jego towarzysze, wierząc w moc Jezusa, przynoszą go do miejsca, gdzie zgromadził się tłum, prosząc o uzdrowienie. Jezus zwraca się do sparaliżowanego bardzo czule, a jednocześnie wypowiada zaskakujące słowa. Zamiast oczekiwanej interwencji uzdrawiającej ciało chorego, Jezus ogłasza mu odpuszczenie grzechów. Używa przy tym strony biernej, co zgodnie z żydowskim sposobem mówienia oznacza, że to sam Bóg dokonuje tego dzieła. Wobec oburzenia uczonych w Piśmie, że nie ma On prawa wypowiadać formuły rozgrzeszenia, jakby był Bogiem, Jezus proponuje zweryfikować swoje możliwości: „Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź?” Dla Chrystusa łatwe było jedno i drugie, ale w oczach ludzi bardziej spektakularne było powstanie sparaliżowanego. Jezus jednak wypowiedział najpierw słowa rozgrzeszenia, bo dla Niego najważniejsze jest uzdrowienie duszy, powstanie ze śmierci grzechu do życia w łasce.