Włosi oszaleli na jego punkcie od razu. Imię nowego papieża podbiło serca świata. Już wczoraj w nocy i dzisiaj od rana wszystkie stacje telewizyjne, nie tylko we Włoszech, pokazują ten sam gest: nowy Piotr naszych czasów schyla głowę i uniża się przed tysiącami zwykłych ludzi. Prosi ich o błogosławieństwo. „Jak biedaczyna z Asyżu, jak Chrystus umywający nogi” – słyszymy komentarze. Faktycznie od wielu pontyfikatów takiego gestu nie było. Pokora, która ujęła wszystkich. Ludzie zamilkli tak, że słychać było trzepot skrzydeł mew nad naszymi głowami. Kiedy na placu padło nazwisko kard. Bergoglio, najpierw rozeszło się głośne zdziwienie „oooo”. Ale kiedy kard. Tauran ogłosił imię nowego papieża, Włosi oszaleli na jego punkcie od razu. Podniosły się oklaski i wiwaty. Francesco! Francesco! – imię nowego papieża podbiło serca świata niemal natychmiast. Przez to imię objawia nam Boska Opatrzność, co na dziś jest ważne. Myślę, że nie tyle umacnianie struktur i tego, co instytucjonalne w Kościele, tylko umacnianie ducha. I Franciszek z Asyżu bardzo jednoznacznie nam to pokazuje.