Przebaczenie, miłosierdzie, nadzieja, wiara, to słowa, które w Piśmie Świętym pojawiają się co chwila. Dobrze jest wsłuchiwać się w nie, ale jeszcze lepiej jest żyć nimi na co dzień. W dzisiejszych czytaniach widzimy wyraźnie problem przebaczenia i miłosierdzia Bożego. Może komuś I czytanie nie przypadnie do gustu, może wręcz będzie zniesmaczony historią króla Dawida, który zaślepiony namiętnością przyprawił o śmierć Uriasza, aby zawładnąć jego żoną. Każdy z nas jednoznacznie stwierdzi, że wina jego była ciężka. A jednak Bóg mu przebaczył, ponieważ Dawid uznał ją i pokornie wyznał: ”Zgrzeszyłem wobec Pana”. Miłosierdzie Boże przebaczyło grzesznikowi uznającemu swoją winę, ale także ukarało go, aby nie grzeszył więcej. Dawid znosił karę w duchu pokuty i został przywrócony do łaski przez Boże miłosierdzie. W Ewangelii problem przebaczenia i miłosierdzia Bożego jest ukazany w nowym świetle. Bóg posyła już nie proroka, jak do Dawida, ale swojego Syna, aby zbawił wszystkich grzeszników. Chrystus szuka więc ich wszędzie, w domach i na drogach. Niedzielny fragment ewangelii ukazuje nam dwie postawy ludzkie wobec grzechu. Faryzeusz jest przykładem osoby o sercu zamkniętym dla miłości, osoby skłonnej do krytyki, do gorszenia się postępowaniem drugich, ale nie troszczącej się o własne postępowanie.