Jezus w ogromnym spokoju przeszedł pomiędzy ludźmi, którzy Go chcieli strącić z góry. Ludzie, którzy Go tam wypędzili, zamienili za- chwyt w szał wściekłości. Fałszywa miłość łatwo przekształca się w prawdziwą nienawiść. Czasem tragedie zdarzają się nam po to, abyśmy opuścili środowisko, w którym są one możliwe. Gdyby Jezus nie komentował Biblii, zapewne nie doznałby takiego potraktowania, ale ponieważ to uczynił, prawda nie mogła się już ukryć. Najlepszym lekarzem jest ten, kto pozwala pacjentowi wyleczyć się z chorego mniemania, że jest zdrowy. Jeśli świat jest zakłamany, to prawda nie może się podobać. Prawda pociąga za sobą konsekwencję odrzucenia. Odtrącenie przez najbliższych wywołuje w nas lęk, pozostawia okaleczenie w uczuciach, wycofanie z życia, zamknięcie w obronnych schematach. Niekiedy czyni z nas ludzi nadskakujących innym. Nagłe odkrycie czy zdemaskowanie wspomnień związanych z odrzuceniem może wywołać wylew agresji, która jest uwolnieniem zagnieżdżonej złości. Najboleśniej odrzucają odrzuceni, którzy nie przebaczyli. Jednak jeszcze boleśniej ci, którzy skrzywdzili i nie chcieli tego w sobie uznać. Jaki siniak na duszy ludzi z Nazaretu odsłonił Jezus swoimi słowami? Ci ludzie od lat nie mogli sobie przebaczyć, że odtrącili tak naprawdę Boga i uczynili z Niego „bozię!”.