Krew męczenników jest posiewem dla chrześcijan.I tak jest do dzisiaj. To było 22 lat temu. 9 sierpnia 1991 r. terroryści z komunistycznego ugrupowania Świetlisty Szlak (Sendero Luminoso) otoczyli klasztor w Pariacoto w Peru. Związali o. Zbigniewa Strzałkowskiego (33 lata) z podtarnowskiej Zawady i o. Michała Tomaszka (31 lat)  z Rychwałdu k. Żywca, po czym wywieźli ich samochodami za miasto. Tam, dwoma strzałami w tył głowy, zabili obu franciszkanów. Polscy misjonarze zostali pochowani w kościele w Pariacoto. Obecnie toczy się proces beatyfikacyjny męczenników.  Ciała misjonarzy znaleziono kilka kilometrów od wioski, twarzą do ziemi. Mieli roztrzaskane głowy, przestrzelone czaszki. Na plecach o. Zbigniewa terroryści położyli kartkę z napisanymi jego krwią słowami: "Tak giną pachołki imperializmu". Komunistyczna bojówka zamordowała franciszkanów, kierując się nienawiścią do wiary, do praktyk religijnych. Ojciec Jan Maria Szewek OFMConv przypomina, że przywódcy Świetlistego Szlaku, którzy sami siebie nazwali Komunistyczną Partią Peru, oskarżyli misjonarzy o prowadzenie działalności "usypiającej świadomość rewolucyjną Indian". W rzeczywistości franciszkanie pracujący w Pariacoto, oprócz pracy duszpasterskiej, zajmowali się działalnością charytatywną wśród tamtejszej ubogiej ludności. Zbudowali instalację wodną, kanalizację oraz uruchomili agregat prądotwórczy. Sprowadzili pielęgniarki i lekarzy, by uczyli miejscowych Indian profilaktyki związanej z niebezpieczną w tamtym rejonie cholerą. Męczeńska śmierć franciszkanów poruszyła bardzo wiele osób.