Przypadająca w środę 9.rocznica śmierci Jana Pawła II upłynie w klimacie przygotowań do kanonizacji 27 kwietnia. Nie odbędą się rocznicowe uroczystości, gdyż od beatyfikacji obchodzone jest wspomnienie liturgiczne Błogosławionego 22 października. Można oczekiwać, że o rocznicy śmierci wspomni papież Franciszek, który tego dnia spotka się z wiernymi na audiencji generalnej. Być może, podobnie jak rok temu, będzie też modlić się przy grobie Jana Pawła II w bazylice watykańskiej. Z każdym rokiem coraz mniej wiernych przychodzi 2 kwietnia na plac Świętego Piotra, by zapalić świeczki o 21.37, w godzinę śmierci papieża i przywołać w ten sposób wydarzenia z 2005 roku, gdy modliły się tam dziesiątki tysięcy ludzi. Wśród tych, którzy pamiętają i starają się utrwalić tę tradycję, są Polacy. Ostatni rok rewolucyjnych zmian w Watykanie po ustąpieniu Benedykta XVI i wyborze Franciszka, który gestami i słowami wywołuje entuzjazm milionów wiernych, sprawia – zdaniem watykanistów – że na fali tego podziwu i uwielbienia dla niego zaciera się w opinii publicznej świadomość tego, co naprawdę jest nowością obecnego pontyfikatu. A przecież – przypomina się – po śmierci Jana Pawła II dominowało przeświadczenie, że to on zmienił nie tylko historię i świat, ale także obraz papiestwa i wyobrażenie o tym, kim jest i co powinien robić papież. Bez niego nie sposób zrozumieć do końca historii XX stulecia. Zmienił Kościół. Nikt bardziej niż on nie obalał murów, zarówno materialnych, jak i duchowych, nikt nie rozszerzał tak bardzo zbyt ciasnych zwykle horyzontów dyplomacji, nie czynił rozrachunków w historią, również z historią Kościoła.