Samo słowo gender oznacza obecnie tzw. "płeć kulturową", która jest ustawiana w opozycji do płci biologicznej, jest od niej ważniejsza. Oznacza to, że nie jest aż tak ważne, z jaką płcią się rodzimy, liczy się, jaką płeć przyjmiemy za swoją, do jakiej zostaniemy wychowani. Warto nadmienić, że u początków gender leżą poglądy dr Johna Moneya, który przekształcił je w konkretny eksperyment. W związku z okaleczeniem penisa jednego z bliźniaków Reimerów, zaproponował rodzicom, by… chłopca uczynili dziewczynką. To oznaczało chirurgiczne dopełnienie błędu lekarskiego, ale także "wychowywanie" do bycia dziewczynką, poprzez dziewczęce stroje, posyłanie do środowiska dziewcząt, przymuszanie do bawienia się zabawkami dziewczęcymi. Ponadto, obu bliźniaków dr Money "edukował" seksualnie od najmłodszych lat, każąc im wnikliwie poznawać i porównywać swoją anatomię i fizjologię. Całość tego absurdalnego eksperymentu zakończyła się tragicznie. "Przekształcany" do odgrywania kobiecej roli płciowej, Bruce (zwany też Brendą) popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę, Brian (zaniedbany przez rodziców i obserwujący eksperyment na bracie) przedawkował lekarstwa na schizofrenię. Współcześnie genderyści deklarują swój dystans do dr Moneya, ale… w gruncie rzeczy powielają dokładnie jego metody. Gender głosi dzisiaj, że wszelkie nierówności i dyskryminacje związane z funkcjonowaniem kobiet i mężczyzn w społeczeństwach są kwestią narzuconych stereotypów. Przełamywanie stereotypów domaga się – ich zdaniem – nowej edukacji w postaci np. przebierania dzieci w przedszkolu w obce sobie stroje.