Jezus powiedział, że nawet za kubek wody podany jednemu z jego najmniejszych uczniów zostanie wyznaczona nagroda w niebie. Samarytanka była gotowa poczęstować Jezusa czerpakiem pełnym źródlanej wody. Kiedy Jezus ją poprosił, sięgnęła ręką po naczynie, ciągle z Nim rozmawiając. Słowa wylewały się z niej jak woda. Nie zdążyła nawet wykonać swej posługi, gdy Jezus wynagrodził tę gościnną gotowość, napełniając jej serce miłością Ducha Świętego. Bogu wystarczy gotowość, pragnienie zaspokojenia Jego pragnienia, chęć uczynienia dla Niego czegokolwiek, nawet znikomego. Bóg chce pochwycić nas na tym dobrym odruchu. Jest to człowiekowi potrzebne, szczególnie wtedy, gdy sam nie dostrzega w sobie niczego dobrego. Tak niewiele człowiek może uczynić dla Boga, dlatego w Bożych oczach liczy się cokolwiek, choćby kubek wody. Za tak skromną przysługę, jaką było tych kilka łyków wody, Jezus obdarował Samarytankę nagrodą strumieni wytryskujących z Jego Serca. Za kubek wody – źródła wieczystych wzruszeń w samym Sercu Boga. Jezus i mnie, i tobie proponuje czerpać łaskę z Jego wyczerpania się w męce krzyża. Spotkanie przy studni Józefa nie jest pozbawione skojarzeń. To przecież Józef był przez braci wrzucony w ciemną czeluść, a potem sprzedany za srebrniki. Dał się sprzedać, sponiewierać i poniżyć, by po latach sprowadzić swych niegodziwych braci do kraju Goszem, którego nazwa pochodzi od hebrajskiego goszem, czyli ulewa. Ulewa łask za ulewę łez, ulewa obdarowania za ulewę gorzkiego odrzucenia. Nawet za krzywdę można się odwdzięczyć, jeśli ma się serce choćby trochę podobne do serca Jezusa.