Serce najczęściej kojarzone jest z uczuciami. W rozumieniu potocznym, człowiek bez serca, to człowiek bez uczuć, nieczuły na potrzeby bliźnich, zamknięty na przyjaźń i relacje z innymi. Z kolei o kimś wrażliwym, taktownym i delikatnym mówimy, iż ma on “złote serce". W rozumieniu biblijnym natomiast, serce zawsze oznacza centrum ludzkiej osobowości; świadomej i wolnej, zdolnej do określenia siebie w relacji do świata i ludzi. To w swoim sercu, człowiek określa się wobec Boga, świata i drugiego człowieka; w sercu decyduje o tym, czy fundamentem swoich działań uczynić dobro czy zło, miłość czy nienawiść, pragnienie budowania relacji z Bogiem i ludźmi czy izolację i samotność. Kontemplując otwartą ranę Serca Jezusa jesteśmy zaproszeni, by nasycić się miłością Dobrego Pasterza, który bierze nas, jak zagubioną owieczkę na swe ramiona. Bóg zawsze pierwszy szuka człowieka. Pragnie okazać mu swoją nieskończoną miłość, która zdolna jest uleczyć nasze rany. On nas ukochał gdy byliśmy jeszcze grzesznikami. Niestety często bywa tak, że nasze serce jest zamknięte, opancerzone obojętnością i niewdzięcznością, która – jak napisała św. Małgorzata Maria Alacoque – najbardziej rani Serce Boga.