Niedzielna ewangelia wg św. Jana składa się zasadniczo z dwóch wielkich części: księgi znaków (rozdz. 1–12) i księgi męki (rozdz. 13–20). W ujęciu Autora czwartej Ewangelii cuda Jezusa to przede wszystkim znaki potwierdzające autentyczność Jego posłannictwa. Wskrzeszenie Łazarza wieńczy cykl siedmiu znaków i jest wprowadzeniem do opisu męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. To właśnie przed grobem tego, którego miłował wypowiada Jezus słowa, które wówczas musiały budzić zdumienie. Żaden bowiem człowiek nie może twierdzić o sobie to co wyznał Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. I dodaje pytanie, które stawia nie tylko Marcie, ale całej ludzkości i każdemu z nas: „Wierzysz w to?”  Nie łatwo pogodzić się z postawą Jezusa, który na wiadomość o poważnej chorobie Łazarza wyraźnie zwleka i opóźnia podróż do Betanii. Nigdy przecież nie był obojętny wobec ludzkiego cierpienia. Teraz Jego zachowanie budzi zdziwienie wśród uczniów. Trudne są do przyjęcia Jego słowa: „Łazarz umarł, ale raduję się, że mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli”. Wszyscy wiedzieli jak bardzo Jezus był zaprzyjaźniony z Łazarzem. Słowa Marty brzmią prawie jak wyrzut : Panie gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Ale zaraz potem dodaje: Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga. Nikt jednak nie był w stanie przewidzieć, nawet w najśmielszych oczekiwaniach tego co miało nastąpić.