Adwent głosi nadzieję i napełnia ufnością, że powróci Ten, który już raz do nas przyszedł. Ale potrzebna jest nasza czujność w modlitwie, czujność ożywiona miłością do Boga i bliźniego. Całe nasze życie jest bardziej lub mniej świadomym oczekiwaniem na przyjście Pana, a więc nieustannym Adwentem. Jednak oczekiwanie to nabiera szczególnego charakteru w czasie najbliższych czterech tygodni. Postarajmy się przeżyć ten czas tak, byśmy już tutaj  poprzez Sakramenty i Eucharystię, poprzez miłość okazywaną bliźnim i przez nich odwzajemnianą – mogli zakosztować cząstki nieba. Prorok Jeremiasz mówi do nas: „Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem.” (Jr 33, 14), wyraźnie zaznaczając, że słowa te wypowiada Bóg, którego imię brzmi „Pan naszą sprawiedliwością” (Jr 33, 16b). Żyjąc tu i teraz doskonale wiemy, co w życiu potocznym oznacza słowo „sprawiedliwość”, ale poza tą ludzką sprawiedliwością istnieje Sprawiedliwość Boża,  nieogarniona, pełna Miłości.
To właśnie o takiej Miłości słyszymy w drugim czytaniu z Listu do Tesaloniczan: „Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi.” (1 Tes 3, 12-13). Dlaczego tak ważna jest miłość? Bo tylko miłość pozwala nam przygotować się na przyjście, bo tylko miłością możemy odpowiedzieć na Miłość. Adwent rozpoczynają słowa Ewangelii mówiące o modlitwie w każdym czasie.  Modlitwa przygotowuje nas na Powtórne Przyjście Pana w końcu czasów. Człowiek odrzucając Boga zginie, bo tylko ON przynosi zbawienie. Nie dajmy się porwać i pochłonąć przez przemijające, ziemskie sprawy. Idźmy za głosem Kościoła, który teraz zachęca nas do głębszej refleksji nad tajemnicą Chrystusa. Wejdźmy w czas Adwentu z duchową czujnością, aby lepiej przyswoić sobie przesłanie Słowa Bożego.
Red.