Pan Jezus mówi w niedzielnej Ewangelii: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. Obrazem Kościoła są pielgrzymi, których tylu w tych dniach zmierza do Pani Jasnogórskiej. Dzięki pątnikom uświadamiamy sobie, że wszyscy jesteśmy ludem pielgrzymującym, że tu na ziemi jesteśmy przechodniami. Tym, co stanowi wspólny mianownik Kościoła pielgrzymującego, jest niewątpliwie Eucharystia. Gdyby pielgrzymi nie uczestniczyli w codziennej Eucharystii, byliby tylko turystami. Gdyby chrześcijanie przestali spożywać „chleb żywy”, to by zapomnieli, że są w drodze do nieba i staliby się turystami doczesności. Istotą sakramentu Eucharystii jest zjednoczenie się z Bogiem i to Trójjedynym. Dobrze rozumiał to św. Jan Paweł II każdy dzień, pielgrzymkę czy uroczystości koncentrował i prowadził do Ofiary Eucharystycznej, która jest szczytem życia wiary. I nie ma w tym nic dziwnego, że chce się iść i brać z tego stołu Dar, który mnie przerasta; iść jak najczęściej. Ojciec Leon Knabit zauważa: „Przystępując regularnie do Komunii, można popaść w rutynę. Ale czy nie jest prawdą, iż ten, kto się systematycznie odżywia, jest w lepszej kondycji od tego, kto sięga po pokarm sporadycznie?”. Oprócz tego, bardzo fizycznego, argumentu istnieje o wiele ważniejszy. Znajdujemy go w ewangelii Jana: „Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was”. Jak zatem winna być nasza postawa? Spróbujmy spojrzeć na jedno z świadectw z książki pt.: „Dlaczego chodzę…, Dlaczego nie chodzę… do Kościoła?”: „Podobno człowieka od małpy odróżnia poczucie odpowiedzialności. Dzisiaj już nie wiem, kiedy w ramach tej odpowiedzialności poczułem, że powinienem podziękować Komuś, chociaż jednogodzinnym uczestnictwem w niedzielnej Mszy świętej za otrzymaną cotygodniową porcję 168 godzin podarowanych mi przez Kogoś. (…) odpowiadając na tę ankietę, szukając powodów chodzenia do kościoła, czuję się, jakby mi kazano znaleźć powód do oddychania… Czy ktoś potrafiłby opisać, dlaczego oddycha? Jeśli zapraszają mnie na ślub, to idę. A tu, w kościele czeka na mnie coś więcej niż para młoda i zastawione stoły… czeka Ktoś.