Czy możliwa jest przemiana człowieka? Nie chodzi tylko o zmianę tej czy innej cechy, wyglądu czy głębiej — charakteru. Przemiana oznacza zmianę istotną, tak głęboką, że można się pytać, czy to jeszcze jest ten sam człowiek… On czy nie on? Jest to właściwie pytanie o tajemnicę ludzkiej tożsamości. Co ją stanowi, kiedy objawia się ona w pełni? Jak daleko winna sięgać przemiana człowieka, aby odsłonić jego najgłębszą tożsamość? Nie są to pytania jedynie teoretyczne. Wezwanie do przemiany ma charakter praktyczny, zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu. Taki jest sens nawrócenia, do którego wzywa nas Bóg w Jezusie Chrystusie. Oznacza ono coś więcej niż tylko zmianę postępowania. Chodzi o przemianę naszego wnętrza, jak to wyraża greckie słowo "metánoia". Dosłownie mówi ono o przemianie ducha (umysłu), czyli tej części człowieka, która decyduje o całej postawie — wobec świata, ludzi, Boga. Przemiana ma oznaczać otwarcie się na głębszą tożsamość, indywidualność, która jest niepowtarzalnym, najgłębiej osobistym obrazem Boga w człowieku. To właśnie On, który stworzył nas na swoje podobieństwo, pragnie nam pomagać w przemianie, przez całe życie, aby Jego obraz zajaśniał w sposób nie dający się z niczym porównać — poza Nim samym. Głęboki sens tej przemiany odsłania nam Jezus w swoim przemienieniu. Oryginalny, grecki tekst mówi o "metamorfozie" Jezusa, czyli o zmianie Jego postaci. Zmiana polegała na tym, że zwyczajna postać, w której Jezus objawiał się na co dzień w kontaktach z ludźmi, stała się przejrzysta na przeświecającą przez nią postać Syna Bożego. Przemienienie ukazało niejako "momentalnie", że pod postacią człowieka kryje się sam Bóg. Rozświetliło tajemnicę Wcielenia, gdzie według słów słynnego hymnu o Chrystusie dokonał się ruch w przeciwnym kierunku: Syn Boży, istniejący w "postaci" Boga, uniżył się, przyjmując "postać" sługi (Flp 2,6.7).