Pod koniec czerwca wszyscy myślimy o rozpoczynających się wakacjach, dlatego wielu z nas nie przywiązuje wagi do liturgicznej uroczystości, gdy Kościół wspomina swoje dwa filary – św. Piotr i św. Paweł. Wyrazem pamięci o tym dniu liturgicznym niech będzie to rozważanie, które nawiązuje do fragmentu Ewangelii, który Kościół przeznaczył na 29 czerwca (Mt 16,13-19). Dzięki niemu poznajemy szczególne wydarzenie, które miało miejsce w okolicy Cezarei Filipowej. Jezus, wybrawszy dwunastu uczniów, aby stale z nim byli, a potem przekazali Jego orędzie, idąc na cały świat, musiał tych uczniów specjalnie przygotować. Kiedy przebywali w okolicach jeziora Genezaret, tłumy ludu stale ich otaczały. „Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu”(Mk 6,31). Nawet gdy łodzią odpłynęli na puste miejsce, „widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili”(Mk 6,33). Dlatego trzeba było udać się na teren Dekapolu, do ziemi dziesięciu miast pogańskich, gdzie można było spokojnie wędrować i uwolnić się od stale otaczających tłumów, bowiem mieszkający tam poganie nie byli zainteresowani osobą żydowskiego Nauczyciela. Było to jakby specjalne seminarium przygotowujące uczniów do ich późniejszych zadań. Gdy przybyli w okolice źródeł Jordanu, znajdujących się około czterdziestu kilometrów na północ od jeziora Genezaret, koło których Herod Filip zbudował miasto na cześć Cezara, nazwane Cezareą Filipową, odbył się specyficzny egzamin w ramach tego seminaryjnego studium. Pierwsze pytanie miało charakter raczej socjologiczny: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”. Uczniowie podają różne opinie współczesnych o Jezusie.