Jeszcze parę godzin i kolejny rozdział „księgi naszego życia” zostanie zamknięty. „Czas ucieka, wieczność czeka”. Te słowa, które widział codziennie z okna swojego domu w Wadowicach święty Jan Paweł II stają przed nami szczególnie wyraźnie każdego ostatniego dnia grudnia. Właśnie teraz, gdy obchodzimy koniec umownie określonego odcinka czasu nazywanego rokiem, i zaczynamy nowy odcinek. I gdy cały świat gromadzi się na balach i zabawach aby witać Nowy 2016 Rok, my przychodzimy do świątyni. Do Tego, który jest Panem Czasu i Wieczności, aby zastanowić się nad tajemnicą przemijania czasu i trwania wieczności. Oraz po to, by przez chwilę pomyśleć nad tym, jak przeżyliśmy ten ostatni odcinek czasu umownie nazywamy rokiem. Aleksander Fedorowicz napisał kiedyś: „Każdy człowiek niezależnie od wieku, zawodu, majątku, wykształcenia i stanu zdrowia musi wykonać jeden najważniejszy czyn, a mianowicie musi przeżyć dzień… Wyjść naprzeciwko nadchodzącego dnia, wynurzającego się z tajemnicy niebytu i ciemności, przyjąć go z ręki Stwórcy.

Ten dzień z wdzięcznością przeżyć, kładąc na nim znaki miłości i ofiary, aby go znów oddać Bogu, w którego ręku leży tajemnica całej przyszłości, to największy czyn człowieka.” Człowiek jest jedyną istotą na świecie, która ma świadomość upływającego czasu oraz świadome pragnienie wieczności. Choć czas płynie również dla innych istot żywych i martwej materii to jednak nie mają one odczucia jego upływu. Człowiek zaś przemijalność swojego czasu może obserwować w swoim ciele a wieczność odczuwać w duszy. Dlatego przeżywanie przez nas każdego dnia ma kilka wymiarów: materialny, społeczny, rodzinny, duchowy i wieczny. Chyba, że człowiek zagłuszył w sobie cenny dar myślenia i zastanawiania się a całe życie podporządkował zdobywaniu i korzystaniu z tego co zdobędzie. Wtedy niestety niczym nie różni się od otaczającej go przyrody – ale tylko pozornie. Bo właśnie taki dzień jak dzisiejszy daje człowiekowi szansę otrząśnięcia się z tej bezmyślności, by żyjąc w doczesności nie zaniedbać wieczności, która „czeka”. Bo człowiek powinien każdy: „dzień z wdzięcznością przeżyć, kładąc na nim znaki miłości i ofiary, aby go znów oddać Bogu”. Tylko wtedy jest szansa nie zmarnowania życia. I dlatego chcemy teraz odnaleźć siebie we wspólnocie Kościoła, naszej wspólnocie parafialnej, która prowadzi nas przez doczesność ku wieczności. Jesteśmy jedną, wielką rodziną, która gromadzi się przy wspólnym stole w czasie celebracji Eucharystii.Wiemy o tym, że wszystko dobre, co się kończy. Czasem dobre tylko dlatego, że się kończy, a czasem dlatego, że możemy z perspektywy czasu spojrzeć wstecz i powtórzyć za redaktorem Księgi Rodzaju: to było dobre, to było bardzo dobre, to był wspaniały człowiek, piękne to były dni. Wszystko, co się kończy, pozostawia w nas ślad. I jeszcze przez jakiś czas, pisząc datę w liście do najbliższych, ręka bezwiednie kreśliła będzie trzynastkę. Niektóre osoby i wydarzenia z trzynastego roku XXI wieku pozostaną w nas na zawsze. Czy była to szczęśliwa trzynastka? Co mi po niej zostało? Media zmuszają nas do refleksji nad najlepszym sportowcem roku, nad najważniejszym wydarzeniem i z łatwością przychodzi mi wyrazić w tym względzie moje preferencje. Zapytany jednak o najważniejsze wydarzenie w mojej wspólnocie zakonnej, w mojej rodzinie, nie wiem, co odpowiedzieć.

  • Komu najwięcej zawdzięczam?
  • Co uczyniło mnie lepszym dla innych?
  • Jakie wydarzenie uznam za najbardziej wartościowe?

Podsumowanie roku robią rządy państw, przedsiębiorstwa, parafie, świat kultury i nauki. Niewielu natomiast poświęca sylwestrowy wieczór na osobisty rachunek sumienia, na przegląd wszystkiego, co było w mijającym roku dobre, piękne, wartościowe. Nie na świecie, nie w Polsce, lecz w osobistych relacjach. Zamiast noworocznych horoskopów, od których roi się w zabobonnych pismach, proponuję każdemu sylwestrowy rachunek sumienia, rachunek osobistych zysków i strat z akcentem na zyski, na wykorzystane okazje i wartościowe spotkania. Do takiego rachunku nie potrzeba książeczki do nabożeństwa ani wskazówek kierownika duchowego. Wystarczy chwila ciszy i własne życie. Z serca życzę wszystkim czytelnikom moich komentarzy na Deonie, by ujrzeli dobro we wszystkim, co się kończy i aby potrafili w chwili wewnętrznej ciszy dostrzec w tych wydarzeniach – Boże przesłanie na Nowy Rok. Na ten Nowy Rok, który nadejdzie za kilka godzin chcemy złożyć serdeczne życzenia szczęścia i pomyślności w nadchodzącym roku oraz wszelkich łask od Boga! Życzymy wszystkim wam, modlącym się w maszej świątyni, waszym rodzinom oraz bliskim, aby czas nowego roku 2016 był czasem obfitym w Boże błogosławieństwo, czasem przemożnej opieki Bogurodzicy i Świętych.

Red.