Tegoroczne święta dla Sylwii są wyjątkowe. To pierwsze święta po jej nawróceniu. Czuje, że Jezus rodzi się w jej sercu po raz pierwszy tak prawdziwie, ze zrozumieniem tej wielkiej tajemnicy. Każda chwila przygotowań świątecznych przynosi nowe spojrzenie na wykonywane czynności.

Dzisiaj pojawi się w jej pięknym, dużym domu z niecierpliwością oczekiwana choinka. To moment pełen radości dla wszystkich domowników. Każdy pełen jest zapału do pomocy przy ubieraniu jej w świecidełka. Tyle, że zwykle zapał bardzo szybko ulatuje i okazuje się, że gromadce jej dzieci przeciąga się czas wiązania sznurków na cukierkach, przy okazji redukując ich liczbę o połowę. Mąż  po postawieniu choinki i zmaganiach z sznurem lampek jakoś szybko znika. Tylko najmłodsze pociechy wytrwale wieszają wszystkie bombki na najniższych gałęziach, które przyjdzie Sylwii przekładać na wyższy poziom. Cóż, i tym razem czeka ją samotnie spędzona noc przy dekorowaniu drzewka.1408993_71594995

Od 6 lat, od kiedy zamieszkali w dużym, ślicznym domu, ich choinka jest wyjątkowej urody. To zwykle majestatyczna,  trzymetrowa jodła, pieczołowicie wybrana spośród ogromnej oferty na sanockim rynku.

W tym roku ma być inaczej. Postanowili wspólnie, że spróbują uzdrowić sferę finansową mocno nadszarpniętą nieprzemyślanymi decyzjami z przed nawrócenia. Zdecydowali postawić starą, sztuczną choinkę ukrytą gdzieś głęboko na strychu. Ale Sylwia szybko pożałowała swej decyzji. Choinka wyglądała żałośnie. Oj na pewno nie pasowała do wielkiej przestrzeni jej salonu. Brzydka, uboga, przestarzała choinka. Serce Sylwii mocno się ścisnęło, tak bardzo, że poczuła ból w klatce piersiowej i zabrakło jej oddechu. Próbowała chodzić jakiś czas i odwracać myśli w kierunku prawdziwego sensu Bożego Narodzenia pamiętając o opanowaniu i łagodności, które stały się owocem jej nawrócenia.  Jednak jej serce zaczęło szemrać:

– No przecież ona nie tylko marnie wygląda, ale nawet głupio. Takie „byle co” tu po prostu nie pasuje.

Zaczęła modlić się:

– Boże wyposażyłeś mnie w nadmierną wrażliwość na piękno, dałeś zbytni zmysł estetyki, więc czy teraz żądasz ofiary, czy chcesz żebym męczeńsko patrzyła na te parę sztucznych gałęzi. Ale przyjmę to jeżeli tego chcesz.

Niestety reakcja dzieci nie pomagała w jej duchowych zmaganiach. Jedne się śmiały, drugie żądały zakupu prawdziwej choinki.
Sylwia się poddała. Rozpoczęła podchody  o swoje „rajskie drzewko” do męża:

– Kochanie wiesz, że całe święta nie będę mogła patrzeć w jej stronę. Nie ma dla mnie znaczenia opinia innych, ale nie chce mi się tłumaczyć całej rodzinie co nam się stało, że postawiliśmy takie coś.

Mąż uległ jej urokowi. Odetchnęła z ulgą. Stanęło na tym, ze następnego dnia kupią prawd
ziwą choinkę, tylko troszkę skromniejsza niż zwykle.

Sylwia usiadła odmówić różaniec. Tajemnice radosne. Zwiastowanie. Nawiedzenie. Narodzenie…

Nagle zaczęła cierpliwie rozkładać gałązki starej choinki. I Duch Święty zaczął działać:

– Zobacz, Maryja też przygotowała się na narodziny Jezusa. Też chciała żeby urodził się w jej skromnym, ale  ubranym w radosne oczekiwanie domu. Też chciała żeby wszystko było piękne dla jej Boskiego Syna. Prawdopodobnie Józef zrobił piękną, rzeźbiona kołyskę. Wystrugał drewniane zabawki. Na pewno wszystko lśniło czystością w małym domku w Nazarecie. A jednak Bóg chciał inaczej. To nie tam urodził się Jezus. Tylko w stajni, na sianie. Ubogo. Bez ozdób. Bez kołyski. Bez zabawek.

I nagle jej stara, szesnastoletnia, sztuczna choinka wydała sią najpiękniejszą na świecie. Gałęzie rozkładała z wielką radością w sercu. Całą noc przyozdabiała drzewko uwielbiając Boga za niezwykłą tajemnice narodzin Chrystusa..

Rano wszyscy przeżyli wstrząs. To nie możliwe, ale choinka wyglądała przepięknie. Sylwia wiedziała, że jest to najdoskonalsza choinka, ze wszystkich które miała. Do tego spełniło się jej marzenie. Choinka stała przy kominku. Żywa nigdy się tam nie mieściła. Patrząc na nią zapragnęła podzielić się tą radością, wzięła więc długopis do ręki…

Rut