„Kolędy nie tylko należą do naszej historii, lecz poniekąd tworzą naszą historię narodową i chrześcijańską. Jest ich wiele, ogromne bogactwo. Od najdawniejszych, staropolskich, do tych współczesnych, od liturgicznych do pastorałek, jak choćby ta, tzw. góralska, której tak bardzo lubimy słuchać: „Oj, Maluśki, Maluśki”. Trzeba, ażebyśmy tego bogactwa nie zagubili.Życzę, abyście wszyscy, drodzy Rodacy, czy w kraju, czy gdziekolwiek na świecie, śpiewali kolędy, rozmyślali nad tym, co one mówią, nad całą ich treścią, i byście w nich odnajdywali prawdę o miłości Boga, który dla nas stał się Człowiekiem”. (Jan Paweł II, 23 grudnia 1996 ). Mając w pamięci tą papieską zachętę  w  niedzielę 31. stycznia br. wraz z zaproszonymi chórami i solistami wspólnie kolędowaliśmy ze św. Janem Pawłem II, który jak wiem miał szczególny sentyment do kolędowania i słuchania kolęd. 

Koncert kolęd rozpoczął się o godz. 16.00 a wykonawcami byli: Chór Dziecięcy SM I st. w Dydni, Chór Dziecięcy PSM I st. w Sanoku, Chór im. św. Cecylii Parafii NSPJ w Sanoku, Sanocki Chór Kameralny, Męski Chór Liturgiczny MBP z naszej parafii. Kolędy i zwyczaj kolędowania to głęboko zakorzeniona polska tradycja. Choć każdy zna choć jedną kolędę, nie każdy wie, że śpiewa się je dopiero od Wigilii Bożego Narodzenia. Popularny w całej Europie zwyczaj kolędowania wywodzi się z łacińskich pieśni i obrzędów odprawianych w Nowym Roku. „Calendae Januriare” to po łacinie pierwszy dzień stycznia, zwyczaj w tym czasie praktykowany (calendar oznacza kalendarz, January to styczeń). I co ciekawe, słowo calendae w języku galijskim (i hiszpańskim) znaczy „nowy księżyc” co ma zapewne związek z kalendarzem księżycowym. Słowo kolęda ma więc bogaty rodowód rzymski i romański. I nic w tym dziwnego kultura rzymska i obyczaj chrześcijański są podstawą kultury europejskiej. W całej Europie, w tym także w Polsce, kolęda i zwyczaj kolędowania wywodzi się z łacińskich zwyczajów noworocznych. Dlatego też kolęd nigdy nie śpiewano przed Bożym Narodzeniem. Kolędy pojawiały się w Wigilię i towarzyszyły ludziom przez cały okres Bożego Narodzenia, aż do święta Trzech Króli, które dawniej obchodzono bardzo uroczyście. Gwiazda betlejemska i pokłon trzech króli były bowiem pierwszym widocznym znakiem boskości narodzonego dzieciątka i niezwykłości Bożego Narodzenia. Najstarsze znane polskie kolędy pochodzą z XV wieku i są to pieśni łacińskie i czeskie w przekładzie na język polski. Były to śpiewane relacje koncentrujące się na opisywanych w nich wydarzeniach związanych z narodzeniem Chrystusa (uboga stajenka, pokłon pasterzy, gwiazda betlejemska, hołd trzech króli). Złotym wiekiem kolędy polskiej był okres baroku (XVII i początek XVIII wieku), ukształtowała się wtedy ona w formach znanych nam współcześnie. Późniejsze kolędy odwoływały się bardziej do emocji albo też do ważnych wydarzeń obecnych w życiu Polaków. Jedna z najbardziej znanych i lubianych kolęd zaczynająca się od słów „Gdy śliczna Panna syna kołysała…” narodziła się w kręgach zakonnych (karmelitańskich) jako nabożna pieśń adorująca dzieciątko. Kolęda Franciszka Karpińskiego „Bóg się rodzi, moc truchleje” z 1792 roku budzi skojarzenia z ówczesną sytuacją Polski, natomiast kolęda „Nie było miejsca dla ciebie”, która powstała w obozie podczas II Wojny Światowej w latach czterdziestych XX w., nazywana bywa kolędą-skargą. Utwory kolędowe, zarówno słowa jak i melodie są ważnym działem twórczości polskiej. Mają one charakter narodowy, śpiewane są na melodie zaczerpnięte z folkloru różnych regionów Polski. Usłyszymy melodie poloneza, mazurka, oberka, krakowiaka, kujawiaka. Od dawnych wieków pisane są w języku polskim. W okresach zaborów dla wielu pokoleń Polaków były pieśniami patriotycznymi, symbolem narodowym, ostoją polskości i pozwalały zachować ducha narodowego. Adam Mickiewicz, w wykładach z literatury słowiańskiej (1841) mówił: „Nie wiem, czy jaki inny kraj może się pochlubić zbiorem podobnym do tego, który posiada Polska… Mówię o zbiorze Kantyczek… Uczucia w nich wypowiedziane, uczucia macierzyńskie, gorliwej czci Najświętszej Panny dla Boskiego Dzieciątka, są tak delikatne i święte, że tłumaczenie prozą mogłoby je spospolitować. Trudno by znaleźć w jakiejkolwiek innej poezji wyrażenia tak czyste, o takiej słodyczy i takiej delikatności”.

Red.