jesteś na stronie klasztoru Sanok

Wyszukiwarka
Wyniki wyszukiwania:

sanktuarium

Dobroć i pokora są najmilsze Bogu i ludziom. Człowiek dojrzewa w pokorze serca. Im bardziej się on umniejsza w sobie, tym więcej Bóg wzrasta w nim. -św. Antoni z Padwy

Matka Boża Pocieszenia i Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski

Ziemię sanocką spotkał nie lada zaszczyt. Wśród jej pięknej przyrody w Bieszczadach, mieszkał przez cały rok prymas Polski ks. kardynał Stefan Wyszyński.Czasy stalinizmu, lata 1944-1956, to okres wielkiego prześladowania Kościoła w Polsce. Od r. 1948 władze świeckie, komunistyczne, przy pomocy księży, zdrajców jedności kościelnej tak zwanych „patriotów” niszczyły instytucje kościelne i utrudniały działalność Kościoła, księży, biskupów: aresztowano, wytaczano im pokazowe procesy, a w prasie ich zniesławiano. Nie było zbrodni, której by księżom nie przypisywano. W obronie Kościoła stanął dzielnie ks. Stefan Wyszyński, biskup lubelski, a po śmierci kard. Hlonda, arcybiskup warszawski, Prymas Polski i kardynał. Na każdym kroku bronił Kościoła w Polsce. Wytykał niesłuszność zarządzeń administracji komunistycznej, protestował u władz za krzywdy wyrządzane Kościołowi, bronił instytucji kościelnych i księży. Na każdy wrogi krok rządu pisał odezwy i interweniował osobiście. Bronił nie tylko Kościoła, ale on jeden, widząc wyzysk i krzywdę Narodu, stawał w jego obronie. Jak za hitlerowskiej okupacji ks. kardynał Sapieha miał odwagę upominać się u Niemców o słuszne prawa Narodu, tak w okresie szalejącego stalinizmu tylko kard. Wyszyński miał odwagę ująć się za Polską, za Narodem. Jego orędzia, protesty do rządu były przez ludzi rozchwytywane i czytane. One podnosiły dumę narodową, dodawały sił stania na straży praw Polski i budziły nadzieję, że jeżeli mamy takiego Prymasa to jeszcze Polska nie zginęła. Nic więc dziwnego, że władze chcąc całkowicie poddać kościół swym rozkazom i wymóc, by służył celom komunizmu, nie mogły znieść ks. Prymasa, a mając do dyspozycji cały aparat gnębienia, ks. Prymasa aresztowano. Dwa lata przesiedział w więzieniu. Starano się mu wytoczyć pokazowy proces i wykazać, że jest agentem Watykanu. Jednak nie udało się tego władzom przeprowadzić, bo ks. kardynał był niewinny. W ogniu doświadczeń ukazała się cała jego piękna postać jako prawego Polaka i wiernego syna Kościoła Katolickiego.Nie mogąc przeprowadzić procesu, zwolniono Prymasa z więzienia i dano Go w miejsce odosobnienia, do aresztu domowego. Na to odosobnienie Prymasa wybrano ładną miejscowość, ale bezludną Komańczę na linii kolejowej Zagórz – Łupków. Umieszczono Go tu w domu ss. Nazaretanek. Zabroniono mu spełniać jakiekolwiek funkcje, a władze tak wszystko urządziły, by wierni nie mogli się do niego dostać. Było to dalsze więzienie, z tą różnicą, że nie siedział w lochach UB, lecz w pokoju i osobiste warunki miał lepsze, gdyż siostry jak mogły najlepiej służyły „więźniowi Chrystusowemu”. Przełożony klasztoru (franciszkanów w Sanoku) miał to szczęście i zaszczyt, że mógł stale widywać się z ks. Prymasem i z Nim obcować. Z woli ks. bp ordynariusza diecezji był zwyczajnym spowiednikiem sióstr. Na żądanie kurii biskupiej w Przemyślu władze dały przepustkę na przebywanie w strefie granicznej (którą ad hoc zaprowadzono). Dzięki temu mógł swobodnie każdej chwili udawać się do Komańczy. Wierzyliśmy, że Bóg i Matka Najświętsza Królowa Polski nie da nam zginąć i przetrwamy. Cały naród modlił się o to gorąco. W każdym kościele odprawiano modły za Prymasa. Modlono się i u nas. Dla wyproszenia opieki nad Głową Kościoła w Polsce i by wyprosić u Matki Bożej rychłą chwilę pociechy zrobiliśmy kopię naszego obrazu i ofiarowaliśmy go ks. kardynałowi z życzeniem, by Matka Boża Pocieszenia pocieszyła Prymasa i sprawiła, by jak najprędzej mógł wrócić do Warszawy i dalej nas prowadzić do Nieba. Ks. kardynał jest wielkim czcicielem Matki Bożej. Dlatego obraz chętnie przyjął i powiesił go nad łóżkiem. Zażądał, by obraz podpisać, gdyż chce go zabrać ze sobą do Warszawy. Na tylnej stronie obrazu wypisano dedykację: „Jego Eminencji, Najdostojniejszemu kardynałowi, Prymasowi Polski, ks. dr Stefanowi Wyszyńskiemu, w dniach jego pobytu w Ziemi Sanockiej, klasztor Franciszkanów z Sanoka ten obraz Matki Bożej Pocieszenia z czcią najgłębszą ofiaruje. o. Jakub Półchłopek – gwardian klasztoru. Komańcza 24 VIII 1956 r.” 26 VIIII 1956 r. ks. kard. Stefan Wyszyński ofiarował obrazek M. B. Częstochowskiej, na pamiątkę ze swoim błogosławieństwem.

Tekst pochodzi z „Księgi Kultu Matki Bożej” przy sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Sanoku