Pod powierzchniową warstwą każdego cierpienia, pod każdą samotnością i pogardą do siebie, kotłują się pragnienia wiecznego szczęścia. Bóg oszczędził syna Abrahama, ale własnego nie, lecz wydał Go za nas wszystkich. A skoro poniósł za nas śmierć, co więcej, zmartwychwstał z miłości do nas, to naprawdę zdobył nas i żadne oskarżenie, wyrzuty sumienia albo perfidne potępianie szatana nie potrafią wzbudzić nawet najmniejszej wątpliwości co do nieodwracalnej woli zbawczej Boga. Pozostaje pytanie: skoro Bóg mówi o Chrystusie: „to jest mój Syn umiłowany”, to dlaczego pozwolił, aby był wydany na tak okrutną śmierć?