Kolejna niedziela Wielkiego Postu daje nam wielką Ewangelię zmuszającą nas do rozważenia tajemnicy Miłości Boga. Jest opowieść o głębokim dramacie, który się rozgrywa pomiędzy miłością ojca a marnotrawstwem i grzechem syna. Patrząc na tę przypowieść, można zatrzymywać się raz na postaci ojca, a innym razem na postaci syna. Najpierw tego pierwszego, potem również i drugiego, który na chwilę też pojawia się w tej przypowieści. Syn marnotrawny i miłosierny ojciec, obie postacie z tej przypowieści, zachęcają do zrobienia rachunku sumienia. Postać syna może wiele powiedzieć jednym, postać ojca drugim. Umiejętność dostrzeżenia swojej indywidualnej historii i umieszczenie jej oraz porównanie z przesłaniem Ewangelii jest po prostu kontemplacją. Rozważaniem prawd Bożych odniesionych do mojego konkretnego życia. Przypowieść o marnotrawnym synu urywa się w połowie rozmowy ojca ze zbuntowanym na miłosierdzie synem. Dlaczego? Dlatego, że ona na tym świecie nie ma zakończenia, lecz ciągle się powtarza. Możemy przejrzeć się w obydwu synach i odnaleźć się w jednym albo w obydwu. Obydwaj byli na polu. Jeden z nich tak odszedł, że wrócił. Drugi tak oddalił się od domu, że nie wyglądało to na odejście. Jeden z nich żałował, że zgrzeszył.