Niebo to pełnia przyjaźni z Bogiem. Niebo już dziś jest pośród nas, jeśli tylko żyjemy w przyjaźni z Chrystusem.Dlaczego Ewangelista tylko jednym zdaniem mówi o Wniebowstąpieniu, skoro jest to jedna z najdonioślejszych tajemnic naszej wiary? Być może nie potrafił wyrazić tego, co wtedy się wydarzyło. Wniebowstąpienie jest zbyt niewysłowione, wymyka się ludzkim zdolnościom definiowania. Możemy też ulec wrażeniu, że Jezus po prostu uciekł z tego świata, w którym trzeba wyganiać demony, ciągle szukać języka porozumienia, narażać się każdego dnia na trudne sytuacje, ciągle uważać, by nie zatruć się toksycznymi relacjami i nieustannie kłaść ręce na chore miejsca egzystencji. Może miał tego dość i wytrzymawszy 33 lata, mając za sobą proces z artykułu o bluźnierstwo oraz hańbiącą śmierć, wymknął się do rozkoszy nieba, zostawiając nas na pastwę krzywdzących pomysłów, których sami jesteśmy autorami? Nie, to nie była ucieczka, ale przetarcie szlaku, otworzenie nowych możliwości! Wniebowstąpienie Pańskie, które stanowi tajemnicę zamykającą ziemskie życie Chrystusa, rozpoczyna życie Kościoła. Przypomina nam jednocześnie, że mamy iść przed siebie ze świadomością, że zdążamy do celu, jakim jest niebo, dom Ojca. Droga do Nieba wiedzie przez szarą codzienność, w której z jednej strony mamy unikać grzechów, a z drugiej – żyć w stanie łaski uświęcającej. A to zakłada roztropność postępowania i przewidywanie konsekwencji tego, co czynimy. Czy my idziemy tą drogą? W „Credo” wyznajemy, że Jezus „wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca”. Ta prawda stanowi zaproszenie dla wierzących w Niego, aby nie szukali nieba daleko od ziemi, nie szukali szczęścia dopiero po śmierci.